Mamy rok 2014, który rozpoczął się pożegnaniem roku 2013. Noc, jak dla mnie, była nawet udana. Zdążyłem pokłócić się z dwoma koleżankami, przy okazji opierniczając trzecią, w tym samym czasie aktualizując czwartej co godzinę, że nie jestem pijany. Cóż, T9 mnie wyręczyło, chociaż pijany tak bardzo nie byłem.
Podsumowując rok `13, było dobrze, ale w tym roku będzie lepiej ;)
Co do ćwiczeń, po 7 tygodniu super progressu nadal nie ma, ale jeszcze zdąży się ukazać. Dziś jest poniedziałek, więc zaczynam tydzień ósmy, a w związku z tym próbuję przekroczyć próg przejścia. Mam pewne wątpliwości co do podciągania się i stania na rękach, jednak zaczynałem praktycznie od zera, więc trochę czasu będę musiał poświęcić, by przechodzić nowe kroki. Moim "planem" jest dojście chociaż do połowy wszystkich kroków maksymalnie do rozpoczęcia wakacji.
Idąc w stronę planów każdy chyba na chwilę pomyśli o marzeniach. Moim marzeniem, coraz bliższym, chociaż nadal dalekim, jest motocykl, a właściwie to ich kilka. Chciałbym, gdy tylko osiągnę wiek 18 lat, kupić sobie dwa motocykle, Suzuki GS'a 500 oraz Yamahę YZ 125. Po GS'ie moim marzeniem jest Honda CBR ale to lat... Ohh, sporo, sporo ;)
Tymczasem żegnam się z Wami i życzę, chociaż troszkę spóźnionym tempem, szczęśliwego nowego roku!